Dwunastu dni i 120 godzin pracy potrzebowali artyści, żeby ukończyć nowy mural we Wschowie. Malowidło na ścianie kamienicy przy ul. Głogowskiej 1 przedstawia koronację Maryi – patronki miasta. Rusztowania zdjęto 8 grudnia, w święto Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Inicjatywa powstała oddolnie, a koszt – kilkadziesiąt tysięcy złotych – pokryli w całości anonimowi darczyńcy.
Lokalizacja nowego muralu nie jest przypadkowa. Ściana przy skwerze na ul. Łaziennej, gdzie znajduje się pomnik w hołdzie bohaterom II wojny światowej, od lat aż prosiła się o zagospodarowanie.
Miejsce jest szczególne – widać z niego wieżę ratusza i fary. Na ulicy zamiast asfaltu jest zabytkowa kostka, a kilka kroków dalej ciągną się mury miejskie, z których podziwiać można budynek najstarszej szkoły średniej na ziemiach zachodnich, czyli I Liceum Ogólnokształcącego im. Tomasza Zana.
Kompozycja muralu jest rozbudowana i wielowątkowa. W centrum znajduje się Jezus koronujący Maryję na Królową Nieba i Ziemi, a nad nimi napis „Królewskie Miasto Wschowa”. Wizerunek nawiązuje do herbu widocznego na ratuszu – herbu, który przez wielu jest błędnie interpretowany.
– Na etapie przygotowywania projektu dowiedzieliśmy się, że herb bywa błędnie odczytywany jako koronacja jakiejś królowej – wyjaśnia Arkadiusz Kuźniacki ze Stowarzyszenia Katolicka Wschowa. – Tymczasem to rzeczywiście koronacja królowej, ale Królowej Maryi, na Królową Nieba i Ziemi. Dlatego wizerunek patronki Wschowy umieściliśmy w centralnym punkcie muralu.
Po bokach sceny koronacji namalowano chóry anielskie. Dolna część malowidła dzieli się na trzy sekcje.
Po lewej stronie – patrząc od frontu – widnieją wizerunki królów polskich. Ich obecność wiąże się z obchodami 1000-lecia Królestwa Polskiego.
– Królowie znaleźli się na muralu przede wszystkim dlatego, że w tym roku obchodzimy 1000-lecie koronacji Bolesława Chrobrego – tłumaczy Kuźniacki. – Wschowa to miasto królewskie, więc naturalnie pojawiły się wizerunki władców związanych z naszym miastem.
Po prawej stronie umieszczono świętych. Ich związek z miastem jest pośredni – poprzez zgromadzenia zakonne, które we Wschowie działają lub działały w przeszłości.
Na dole, w centralnej części, widnieje panorama historycznej Wschowy.
– Ta panorama jest bardzo ważna, bo pokazuje miasto królewskie i jego hierarchię – podkreśla Kuźniacki.
Mural wykonał Yurii Mudryk wraz z Maksymem – artystą z Kijowa, który obecnie mieszka w Barcelonie i specjalnie przyjechał do Wschowy, żeby wspólnie pracować nad projektem.
Dla Mudryka to już ósma realizacja we Wschowie. Wcześniej malował tu m.in. mural Tytusa Brzozowskiego i tryptyk na cmentarzu parafialnym o powierzchni 1400 m². Mimo doświadczenia, projekt przy Głogowskiej okazał się szczególnym wyzwaniem.
– To zdecydowanie było nasze największe wyzwanie, mimo że powierzchnia jest mniejsza niż na cmentarzu – przyznaje Mudryk w rozmowie z naszą redakcją. – Tym razem mieliśmy dużo szczegółów i portretów. Na cmentarzu były może cztery twarze, a tu ponad dwadzieścia. Każdą trzeba było wymalować pędzlem, nie sprayem, z dbałością o podobieństwo.
Dodatkowym utrudnieniem była sama ściana kamienicy. Okazała się krzywa, co wykluczyło standardową metodę pracy.
– Szablony się nie sprawdziły, bo ściana jest nierówna, więc użyliśmy rzutnika – opisuje Mudryk. – To wymagająca metoda. Własnym ciałem zasłania się część obrazu, każdą twarz musieliśmy oddzielnie nakładać i trafiać w proporcje. Ale udało się.
Artyści pracowali 12 dni bez weekendów, co dało około 120 godzin przy muralu. Zużyli około 120 litrów farby fasadowej, 100 litrów gruntu i 60 sztuk sprayów. Grunt i laserunek nakładano wielokrotnie.
– Myślę, że nie odeszliśmy znacząco od szkicu – ocenia Mudryk efekt końcowy.
Autorem projektu jest Piotr Łysakowski, artysta współpracujący m.in. z wydawnictwem Dębogóra. We wrześniu 2025 roku ukazała się jego książka poświęcona malowidłom we wschowskiej farze, którą sam zaprojektował i zilustrował własnymi fotografiami.
Dzieło wzbudziło duże zainteresowanie wśród mieszkańców jeszcze w trakcie realizacji.
– Przychodziłam tu niemal codziennie podziwiając kolejne etapy – mówi jedna z mieszkanek okolicznych kamienic. – Jestem zachwycona efektem końcowym.
Pomysł na mural z patronką Wschowy nie narodził się w ostatnich miesiącach. Stowarzyszenie Katolicka Wschowa ogłosiło konkurs na takie malowidło już kilka lat temu. Koncepcja nie doszła wówczas do skutku.
– Może czekała na lepszy czas i pojawienie się ludzi, którzy mają w sercu miłość do Pana Boga i do Maryi – wspomina Kuźniacki.
Przełom nastąpił ponad rok temu.
– Na Wieczorze Uwielbienia pewne małżeństwo zaproponowało wymalowanie ściany przy ul. Głogowskiej, w miejscu godnym takiego wizerunku – relacjonuje Kuźniacki. – Ta inicjatywa pchnęła mnie do kontynuowania tematu.
Krótko potem do projektu włączyła się Marta Małkus. Miała już doświadczenie przy podobnych realizacjach – pracowała wcześniej przy muralu na cmentarzu parafialnym.
– Pani Marta zaproponowała połączenie wizerunku Matki Bożej z hasłem miasta królewskiego i 1000-leciem Królestwa Polskiego – mówi Kuźniacki. – Dzięki swojemu doświadczeniu zajęła się stroną artystyczną. To ona nawiązała kontakt z projektantem Piotrem Łysakowskim i wykonawcą Yuriiem Mudrykiem. Potem zgłosiliśmy się do wspólnoty mieszkaniowej – kontynuuje Kuźniacki. – Wspólnota podeszła do tematu bardzo przychylnie, zgodę uzyskaliśmy bez większych przeszkód. Po poprawkach przystąpiliśmy do realizacji.
Koszt muralu wyniósł kilkadziesiąt tysięcy złotych. Całość sfinansowali prywatni darczyńcy – mieszkańcy Wschowy, którym, jak mówią organizatorzy, leży na sercu rozwój i estetyka miasta.
– Finansowanie pochodzi w całości ze środków prywatnych, od osób, które chcą pozostać anonimowe – podkreśla Kuźniacki. – Nie ma tu zaangażowania żadnych pieniędzy publicznych.
Przy okazji tego typu inicjatyw regularnie pojawiają się pytania o źródło finansowania.
– Ludzie pytają, czy przypadkiem nie dało na to miasto albo inne instytucje publiczne – przytacza Kuźniacki. – Darczyńcy wykonali to jako wotum dla Maryi. Idea jest ewangeliczna: żeby lewa ręka nie wiedziała, co czyni prawa. Dlatego darczyńcy chcą pozostać anonimowi i myślę, że warto to uszanować.
Realizacja muralu nie przebiegała bez przeszkód. Pogoda przez tygodnie uniemożliwiała prace, a termin zakończenia przesuwał się.
– Chcieliśmy skończyć do końca listopada, ale wcześniej pogoda była katastrofalna – mówi Kuźniacki.
Ostatecznie mural udało się ukończyć 8 grudnia. Data okazała się symboliczna.
– Ukończyliśmy prace w wyjątkowym dniu, w święto Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny – zauważa Kuźniacki. – A w sercu muralu najważniejszą postacią jest właśnie koronowana Maryja. To dla nas znak, że akurat w to święto wszystko się dopięło.
Zdjęcie dokumentujące zakończenie prac Kuźniacki otrzymał w południe.
– Dostałem je w godzinie łaski – mówi. – To kolejny znak. Prace mogły się przecież zakończyć w każdy inny dzień. Pogoda tak się układała, że wykonawcom było ciężko dotrzymać zakładanego terminu. A jednak wszystko ułożyło się zgodnie z wolą Bożą.
Dla Arkadiusza Kuźniackiego mural ma wymiar osobisty. Nie pochodzi ze Wschowy – przyjechał tu z Wielkopolski 15 lat temu. Był wówczas ateistą.
– Nie pochodzę stąd, przyjechałem z odległego miejsca w Wielkopolsce – opowiada. – Ale Wschowa jest mi szczególnie bliska, bo to tutaj się nawróciłem. Przybyłem jako ateista, a dzięki Matce Bożej dzieją się w moim życiu cuda. Takie bardzo osobiste.
Ta przemiana ukształtowała jego stosunek do miasta i jego historii.
– Miłość do Pana Boga, a przede wszystkim do Matki Bożej, zrodziła się właśnie tutaj – mówi Kuźniacki. – Dlatego historia tego królewskiego miasta, miasta Maryi, jest mi tak bliska. Mieszkam tu od 15 lat, czuję się tu bardzo dobrze. Wschowa to przepiękne miasto i dlatego takie inicjatywy mnie po prostu kręcą. Mamy tu wiele murali, ale ten będzie najbliższy mojemu sercu.
Komentarze 1